Blog założony bardziej z potrzeby wylania z siebie potoku słów na temat zapomnianych już przez większą część ludzkości hardrockowych i heavymetalowych płyt, które jednak warte są choćby jednego przesłuchania. Przekopując sieć wzdłuż i wszerz można trafić na prawdziwe perełki i aż żal, że zespoły nie kontynuowały działalności. No ale postaram się przypomnieć sobie i komukolwiek, kto przypadkiem tu zajrzy, co nieco ze starych dobrych lat 80' i 90'.

niedziela, 3 października 2010

Breaker

Aktualnie na tapecie niemiecki Breaker. Heavy metal w tradycyjnym wydaniu. Pochodzą z Siegen, powstali w 1983. Dwa lata później pojawił się ich jedyny album - Dead Rider. Jak można się spodziewać Niemcy kolejny raz serwują towar z górnej półki. Krążek świetnie skomponowany. Utworki do siebie pasują, nie ma wyraźnie lepszych lub wyraźnie gorszych numerów. Utrzymany jest równy poziom dlatego płyty słucha się bardzo dobrze. Na Dead Rider nie ma żadnej ballady, jest za to potężny kopniak mocy, co zresztą można było przewidzieć. Ogólnie na płycie brakuje elementu zaskoczenia. Nie ma też tego specyficznego rodzaju riffu, który sprawia, że sierść jeży się na zadku. Wokal niezły, choć dość krzykliwy, też nie ma szału - chyba, że dla fanów Motorhead. Jest świetnie, lecz nie rewelacyjnie. Kawałek, który przedstawię poniżej to Burn To Rock, idealnie oddaje on klimat płyty.
Moja ocena: 7/10
Youtube: Breaker - Burn To Rock
Download

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz